Mietek Kowalcze: Suplementy czeskie. Odcinek XIV
Czesi chętnie spędzają święta wielkanocne aktywnie, często w różnego rodzaju ośrodkach, w mniej lub bardziej znanych miejscowościach. Tym bardziej, że zarówno piątek Wielkiego Tygodnia, jak i Poniedziałek Wielkanocny mają urzędowo wolne, ba nawet sklepy wielkopowierzchniowe ustawowo ograniczają czas otwarcia. Mają Czesi już tę sprawę, czyli otwarcia w święta centrów handlowych rozstrzygniętą praktycznie. Jednym z takich miejsc do miłego spędzenia Wielkanocy jest hrad Kašperk, który się reklamuje jako najwyżej położony zamek królewski w Czechach (886 m n.p.m.). I od razu wiadomo, nie tylko stałym PT Czytelniczkom i PT Czytelnikom cyklu, że inicjatorem jego budowy był/musiał być Karol IV. No bo kto inny? Jednakże nie o tym w tej dawce Suplementów. Także nie o tym, że Kašperk ma tak twórczego literacko kasztelana jak Milotice (Evžen Boček i jego cykl o arystokratce). O innych dwóch prostych sprawach. Obie miały/mają miejsce na Kašperku. Pierwsza z nich to czeskie tradycje wielkanocne. Jako, naturalnie, jedna z propozycji spędzenia świątecznego czasu na zamku. Tradycje te przypominają jako żywo nasze zabawy w tym okresie, ale na przykład Czesi wyraźnie oddzielają dyngus od śmigusa. Pomlázka, czyli wielkanocne smaganie witkami to zabawa poniedziałkowa i jest domeną chłopców, którzy przystrojonymi gałązkami lekko uderzają dziewczęta. Naturalnie po łydkach. Według tradycji następnego dnia (we wtorek) dziewczęta „odwdzięczają się”, polewając chłopaków wodą. Drugi pretekst przedstawiania uroczego zamku w Szumawach to ten, który wiąże się z realizacją w jego wnętrzach i otoczeniu ciekawej czeskiej baśni filmowej „Anděl Páně”. O pierwszej części już w tym cyklu pisaliśmy. Niedawno pojawiła się w kinach część druga. I znowu dzieje się tak, że sprawdzony duet diabelsko-anielski mnoży problemy, gagi, korzysta ze stereotypów w budowaniu postaci, ale jest w tym filmie (część 2, przypominam) coś jeszcze. Coś, co stanowi sympatyczny baśniowy przekaz, a który udałoby się sprowadzić do stwierdzenia, że warto poszukiwać mądrości oraz zrozumienia czym są dobro i zło. Domyślacie się zapewne, że w scenariuszu filmu owoc z rajskiego drzewa poznania trafia na ziemię. I… Wiadomo, nie będę opowiadał, obejrzyjcie. To baśń, która w chłodne święta - takie nam się zapowiadają - pozwoli na odrobinę ciepła i refleksyjnego uśmiechu.
Tak więc wesołych i Alleluja!